Nowotwór piersi - zawsze jest szansa  na wyleczenie

Nowotwór piersi – zawsze jest szansa na wyleczenie


O nowotworach piersi i sposobach ich leczenia z dr Marią Górnaś, ordynator Oddziału Kobiecego Kliniki Onkologii Wojskowego Instytutu Medycznego w Warszawie, rozmawia Katarzyna Pinkosz.

Liczba zachorowań na nowotwory piersi wzrasta. Dlaczego?

Na pewno przyczynia się do tego rozwój cywilizacji. W krajach wysoko rozwiniętych występuje coraz więcej zachorowań na raka sutka. Optymistyczne jest jednak to, że w ostatnich latach liczba zgonów nie rośnie tak szybko, jak liczba zachorowań. Wcześniej rozpoznajemy nowotwory – dzięki nowoczesnej diagnostyce i temu, że kobiety częściej się badają. Nie twierdzę, że jest idealnie, w dalszym ciągu jesteśmy w tyle za innymi krajami, jednak sytuacja bardzo się poprawiła. Również coraz skuteczniejsze są nowoczesne leki.

Ze statystyk wynika, że co dwunasta Polka zachoruje na nowotwór piersi. To brzmi dramatycznie.

Zachorowanie to jedna rzecz, zupełnie inną jest wczesne wykrycie choroby. Technika postępuje, metody leczenia są coraz lepsze. Bywają oczywiście takie nowotwory, które – mimo naszych starań – rozsiewają się bardzo szybko. Są też groźne raki, które nie zabijają, mimo że według naszej wiedzy – powinny. Wcześnie rozpoznany nowotwór daje duże szanse albo na całkowite wyleczenie, albo na bardzo długie życie. Guzek mniejszy niż 1 cm, bez przerzutów do węzłów chłonnych, to 95 proc. szans na całkowite wyleczenie.

Mamy jakiś wpływ na to, czy zachorujemy?

Są pewnie czynniki, które sprzyjają zachorowaniom, np. długotrwałe leczenie hormonalne, nadmierne spożycie tłuszczu, otyłość po menopauzie, co najprawdopodobniej jest spowodowane metabolizmem estrogenów. Niekorzystne jest też picie alkoholu, mała aktywność fizyczna. Na pewno jednak dużą rolę odgrywają geny.

Kobieta jest zdiagnozowana, trafia na leczenie. Jak ono wygląda?

Bardzo indywidualnie, zależy od stopnia zaawansowania choroby oraz czy konieczna była amputacja piesi, czy wystarczyła operacja oszczędzająca. Potem pacjentka może być poddana tylko radioterapii, albo zostać zakwalifikowana do uzupełniającej chemioterapii i hormonoterapii, albo tylko do chemioterapii i dopiero po niej do hormonoterapii. Jest wiele ścieżek leczenia, w zależności od rodzaju nowotworu.

Czy w Polsce mamy dostęp do nowoczesnych terapii, takich jak na świecie?

Jeśli chodzi o chemioterapię, to tak. Problem jest z lekami hormonalnymi. Większość onkologów uważała, że przepisy refundacyjne nadążają za tym, co zaleca Polska Unia Onkologii, i czym my – jako lekarze – powinniśmy się kierować. Tymczasem na liście leków refundowanych widnieje zastrzeżenie, że hormonoterapia II rzutu należy do leków hormonalnych nowej generacji. Taki zapis powstał w 1998 roku, gdy po raz pierwszy zostały zarejestrowane inhibitory aromatazy.
Hormonoterapia II rzutu miała miejsce w sytuacji, gdy doszło do przerzutów, a u pacjentki zastosowano leczenie tzw. I rzutu i przestało ono działać. Wtedy wolno było zastosować terapię II rzutu. W ostatnich latach pojawiły się jednak wyniki wielu nowych badań klinicznych, zmieniły się światowe zalecenia. Do niedawna standardem było podawanie na początek tamoxifenu; to świetny lek, ale – jak każdy – ma skutki uboczne. Powinno więc być tak – i taka nam, onkologom, wydawała się intencja zapisów – że jeżeli istnieją przeciwwskazania do leczenia tym preparatem (np. choroba zakrzepowa, zaćma, przerost błony śluzowej macicy), to należy podać od razu lek nowszej generacji, czyli inhibitor aromatazy.

Niestety, w niektórych oddziałach NFZ kontrolerzy zakwestionowali nasz sposób leczenia. Tymczasem pacjentkę, która przebyła udar i jest poddana leczeniu przeciwzakrzepowemu, ma żylaki – czyli są przeciwwskazania do stosowania tamoxifenu – od razu powinno się zakwalifikować do leczenia inhibitorami aromatazy. Jeżeli tak się nie dzieje, to – moim zdaniem – mamy do czynienia z nierównym dostępem do świadczeń medycznych. Tu nie wolno czekać czy eksperymentować.

Lekarz powinien mieć możliwość wyboru stosowanych leków?

Oczywiście. Tymczasem, by podać inhibitor aromatazy, obecnie musimy występować z wnioskiem o terapię niestandardową. A w tym roku po raz pierwszy, za sprawą tzw. katalogu koszyka świadczeń, procedura niestandardowa została włączona do wyższej półki, czyli do tzw. programów terapeutycznych zastrzeżonych dla ośrodków o wyższym stopniu referencyjności.

Jakie to niesie skutki dla pacjentki?

Na pewno pogarsza to dostęp do świadczeń. Zwykłe poradnie nie mają programów terapeutycznych, w związku z tym nie mogą wystąpić o leczenie niestandardowe dla pacjentek, u których występują przeciwwskazania do leczenia tamoxifenem. W związku z tym, kobiety muszą być kierowane do ośrodków o wyższym stopniu referencyjności. W innych krajach recepty na inhibitor aromatazy może wystawiać lekarz rodzinny. Przecież nie jest to żadna terapia niestandardowa! Tymczasem w Polsce wygląda to tak, że pacjentka najpierw musi czekać kilka tygodni na wizytę u nas, potem zaś na zgodę NFZ. A przez ten czas musi albo zrezygnować z leczenia, co może mieć niekorzystne skutki dla jej zdrowia, albo ponieść sto procent kosztów realizacji recepty.
Nowoczesne terapie przedłużają życie, wciąż jednak nie ma leku, który wyleczy nowotwór w stu procentach.

W tej chwili mówi się, że od momentu rozpoznania przerzutów w raku sutka, przed pacjentką są jeszcze dwa lata życia. Ale znamy osoby z przerzutami do kości, które żyją kilka i kilkanaście lat. Mam pod opieką kobietę, którą poznałam w 2004 roku, miała już wtedy operowane przerzuty do mózgu. Już nie powinno jej być, a ona żyje i nadal ją leczymy. Dlatego gdy pacjentka pyta, jakie ma szanse, odpowiadam, że to zależy od niej, i że nawet jeśli rak jest bardzo inwazyjny, nie można wszystkiego przekreślać. Jestem absolutnie przekonana, że połowa sukcesu to nastawienie psychiczne do leczenia.

To budzi nadzieję…

Tak. Widzę, jak zmienia się leczenie nowotworów. Każdy rok daje nadzieję na kolejny dobry i skuteczny lek. Jest ich coraz więcej. Oby tylko żadne przepisy nie zabraniały nam tych leków stosować, byśmy mogli robić to zgodnie z naszą wiedzą.

Dziękuję za rozmowę.

4.4/5 - (121 votes)

Nikt nie pyta Cię o zdanie, weź udział w Teście Zaufania!

To 5 najczęściej kupowanych leków na grypę i przeziębienie. Pokazujemy je w kolejności alfabetycznej.

ASPIRIN C/BAYER | FERVEX | GRIPEX | IBUPROM | THERAFLU

Do którego z nich masz zaufanie? Prosimy, oceń wszystkie.
Dziękujemy za Twoją opinię.

Leave a Comment

POLECANE DLA CIEBIE

START TYPING AND PRESS ENTER TO SEARCH