Nic samo się nie zdarzy

Nic samo się nie zdarzy


Rozmowa z mec. Pauliną Kieszkowską-Knapik z kancelarii Baker & McKenzie, współzałożycielką fundacji Lege Pharmaciae.

Wszyscy w Polsce mają prawo do dobrego leczenia. Jak pacjenci mogą się tego domagać?
W Polsce dużo się mówi o zdrowiu publicznym, ale przepisy, które tę kwestię regulują, to totalny bałagan, bez możliwości całościowej interpretacji. W Konstytucji RP jest napisane, że każdy ma prawo do ochrony zdrowia, co oznacza, że każdy ma prawo chronić swoje zdrowie i o nie dbać. Jest też mowa o tym, że w ramach publicznych środków wszyscy powinni mieć równy dostęp do świadczeń. Jednak w praktyce NFZ ma za mało pieniędzy, za mało kontraktuje, dlatego nasze prawo do ochrony zdrowia staje się iluzoryczne: nic nie możemy zrobić, ponieważ nie ma pieniędzy.

Jest wiele orzeczeń Trybunału Konstytucyjnego, który stwierdził, że zakres ochrony ustawodawca może określić w ustawach. Od 2010 roku gwarantowane jest więc tylko to, co minister zapisze w rozporządzeniach koszykowych. Teoretycznie, gdy nie można zapewnić pełnego finansowania, powinno to otwierać drogę do współfinansowania pacjentów. Jednak tak się nie stało, bo państwo udaje, że ten koszyk jest taki, jak był, czyli że wszystko się wszystkim należy. A jednocześnie nic się nie należy. Prof. Michał Kulesza nazywał to „równością w niedostępie do leczenia”.

Art. 6 Ustawy o prawach pacjenta mówi, że wszystkim należy się leczenie zgodne z aktualną wiedzą medyczną. Nie ma jednak ani słowa o tym, co zrobić w przypadku jeśli koszyk nie obejmuje aktualnej wiedzy medycznej. Jednak warto pamiętać, że takie uprawnienie istnieje. Art. 15 Ustawy o świadczeniach medycznych mówi, że wszystkie leki refundowane są gwarantowane, a więc każdy lek, który jest na liście refundacyjnej, należy się pacjentom – skoro nie ma dopłat i szpital ma wszystkim zagwarantować leczenie bezpłatnie.

A jak wygląda prawo do leczenia w przypadku, gdy lek nie jest w programie, tylko został uznany za tzw. terapię niestandardową?
Terapia niestandardowa to program terapii, w ramach której leczenie nie jest gwarantowane, tylko można o nie indywidualne aplikować. Dopiero indywidualny wniosek ewentualnie dopuszcza pacjenta do leczenia. Na podstawie ustawy o świadczeniach medycznych są wydawane rozporządzenia ministra, a do nich są „doczepianie” zarządzenia prezesa NFZ, które de facto wyznaczają, ile szpital dostanie pieniędzy za dane leczenie. A niedługo do tej góry przepisów dojdzie jeszcze decyzja administracyjna: obwieszczenie refundacyjne. Nie ma możliwości żeby wejść na stronę MZ lub NFZ i zobaczyć, co należy się pacjentowi choremu na szpiczaka. Do pewnego stopnia szpitale są ofiarą tej sytuacji, bo ubezpieczającym jest NFZ, tymczasem to, co się ostatnio dzieje, można nazwać próbą zrzucenia ubezpieczenia na szpitale. Bo jeżeli szpital dostaje za daną procedurę mniej niż ona kosztuje, to znaczy, że traktuje się go jako współubezpieczyciela. W rezultacie szpitale albo się zadłużają, albo ograniczają pacjentom dostęp do leczenia.

Co może zrobić pacjent?
Jeśli lek jest w terapii niestandardowej, to trzeba o niego indywidualnie występować. Tak naprawdę kuriozalne jest to, że jest to aplikacja szpitala, a nie pacjenta, czyli pacjent jest zdany na dobrą wolę lekarza i w ogóle w tym procesie nie uczestniczy. Jeśli szpital dostanie odmowę leczenia, to pacjent niewiele może zrobić. Tak, jakby nie był podmiotem, a tylko pionkiem w grze.

Pozostaje mu bierne czekanie?
Nie. Jest droga administracyjna, którą można domagać się od NFZ ustalenia prawa do świadczenia. Najlepiej, jeśli te dwie aplikacje do NFZ (lekarza i pacjenta) są zespolone. Jest też droga cywilna dochodzenia swoich praw, gdy pogorszy się zdrowie pacjenta, bo np. leczenie zostało przerwane, jest spóźnione lub w ogóle go nie ma. Adresatem tych spraw może być NFZ, jeśli nie wyraża zgody na leczenie, albo szpital lub lekarz, którzy odmawiają leczenia.

Jeśli pacjent ma zgodę NFZ na leczenie, ale szpital uważa, że nie stać go, by tę zgodę zrealizować, to pacjent może wystąpić przeciw szpitalowi: dostałem zgodę, czyli to świadczenie już stało się gwarantowane. Świadczeniodawca ma kontrakt, i to jego problem, jak tę sprawę rozwiąże. Może pozwać do sądu NFZ, jeśli uważa, że ma za słabo płacone za świadczenia.

Pewną nadzieją na poprawę sytuacji jest możliwość składania wniosku o ustalenie zdarzenia medycznego. Świadczeniodawca jest zobowiązany do naprawienia szkody, jeżeli jakieś zdarzenie wyniknęło z postępowania niezgodnego z aktualną wiedzą medyczną. Jeżeli pacjenci mają zgodę NFZ, a nie dostają leku, to można uznać, że jest to naruszenie aktualnej wiedzy medycznej.

Pacjenci w Polsce są coraz bardziej świadomi swoich praw do dobrego leczenia, dochodzą ich też w sądzie…
To są sprawy ludzi, którzy próbują leczenie wydzierać tym wszystkim absurdom. Nic tu samo się nie zdarzy, bo pieniędzy w ochronie zdrowia jest niewiele, a system – źle zorganizowany.

Dopóki grupy pacjenckie nie staną się partnerami ministerstwa i Narodowego Funduszu Zdrowia oraz nie będą pokazywać argumentów prawnych, to ten system się nie zmieni.

4.4/5 - (137 votes)

Nikt nie pyta Cię o zdanie, weź udział w Teście Zaufania!

To 5 najczęściej kupowanych leków na grypę i przeziębienie. Pokazujemy je w kolejności alfabetycznej.

ASPIRIN C/BAYER | FERVEX | GRIPEX | IBUPROM | THERAFLU

Do którego z nich masz zaufanie? Prosimy, oceń wszystkie.
Dziękujemy za Twoją opinię.

Leave a Comment

POLECANE DLA CIEBIE

START TYPING AND PRESS ENTER TO SEARCH