Jak dawniej LECZONO ASTMĘ


Dziś tę chorobę nazywa się epidemią XXI wieku. Nie jest ona jednak chorobą nową; opisywali ją już Homer i Seneka. Od tego czasu bardzo zmieniły się metody jej leczenia.

Słowo „astma” pochodzi z języka greckiego i dosłownie oznacza utrudnienie oddychania. Była chorobą dobrze znaną nawet w starożytności: o takiej dolegliwości pisał już w VIII wieku Homer, opisując w „Iliadzie” śmierć Hektora.

WPRAWKA W UMIERANIE
Seneka (I w n.e.) z kolei opisał w liście do przyjaciela Lucyliusza (list 54) charakterystykę swoich dolegliwości. Być może to jedne z najstarszych opisów objawów dychawicy oskrzelowej: „Przez długi przeciąg czasu cierpienie moje dawało mi pokój, lecz oto napadło mnie nagle… Napad trwa bardzo krótko i jest podobny do burzy, ustaje zaś po upływie mniej więcej godziny. Któż bowiem mógłby żyć długo prawie bez oddechu? Zaznałem już wszystkich cierpień ciała i niebezpieczeństw, żadne jednak nie wydaje mi się od tego dokuczliwszym. Dlaczego? Bo przy każdej innej dolegliwości jest się tylko chorym, w tej zaś nieomal ducha się oddaje. Stąd też lekarze zowią ją wprawą w umieranie”.

Znane są również definicje astmy greckich lekarzy. Według Celsusa (I w. n.e.), choroba ta jest spowodowana „zwężeniem dróg przewodzących powietrze”. Galen (II w n.e.) z kolei uważał, że „charakteryzuje się szorstkim oddechem bez podniesienia ciepłoty, przypominającym oddychanie w czasie szybkiego biegu, zaś wywołana jest pojawieniem się w oskrzelach i płucach gęstego, lepkiego płynu”.

Jak leczono w dawnych wiekach astmę? Moses Maimonides, średniowieczny filozof i lekarz praktykujący na dworze sułtana Saladyna, w „Traktacie o astmie” napisanym dla swojego królewskiego pacjenta, księcia Al-Afdala, zalecał umiarkowanie w jedzeniu, piciu, śnie i aktywności seksualnej, unikanie kurzu i zanieczyszczonego powietrza miejskiego. Specjalnym lekiem była zaś… zupa z kurczaka.

REMEDIUM Z ZIÓŁ
Przez setki lat nie wiedziano, jaka jest przyczyna astmy. Leczenie polegało więc jedynie na łagodzeniu objawów choroby. Pomagano pacjentom w sposób przypadkowy, uważając, że dużą rolę odgrywa zmiana sposobu życia. Stosowano przede wszystkim substancje roślinne powodujące łagodzenie duszności. Przygotowywano z nich napary, wyciągi oraz syropy, wykorzystując między innymi bieluń dziędzierzawę (Datura Stramonium L.), pokrzyk wilczą jagodę (Atropa Belladonna L.), lobelię rozdętą (Lobelia inflata L.), szakłak pospolity (Rhamnus catharcticus). Inną metodą leczenia było palenie sproszkowanych ziół także na blasze. Leczenie polegało na wdychaniu powstałego dymu.

Do łagodzenia napadów astmy stosowano również kokainę i opium. Sprzedawano w aptekach porcjowany proszek do palenia, w którego skład wchodziły bieluń dziędzierzawa i pokrzyk wilcza jagoda. W XIX wieku zalecano też picie mocnej herbaty, której liście bogate są w substancje o działaniu podobnym do teofiliny (jej pochodne nadal są stosowane w leczeniu astmy). Do połowy XX w. w Polsce produkowano papierosy przeciwastmatyczne.

KROK DO WŁAŚCIWEGO LECZENIA
Źródłem nowych metod leczenia astmy były przypadkowe obserwacje. Pierwsze celne próby leczenia i zapobiegania napadom astmy przypisuje się szesnastowiecznemu lekarzowi Girolamo Cordano. Usunął objawy ciężkiej astmy u arcybiskupa Szkocji dzięki zmianie jego stylu życia. Zalecił specjalną dietę, ćwiczenia gimnastyczne i usunięcie z sypialni poduszki z pierzem.

W XIX wieku zwrócono uwagę, że obecność niektórych roślin wzmaga objawy astmy. Rozpoczęto badania naukowe nad alergenami. W 1819 r. angielski lekarz John Bostock opisał schorzenie, które powodowało dolegliwości ze strony oczu i nosa. Nazywał je „gorączką sienną”. Błędnie jednak określił przyczyny choroby, sądząc, że są nimi wyziewy z siana. Dopiero w 1873 r. Charles Harrison Blackley i Morrill Wyman udowodnili, że czynnikiem alergizującym są pyłki traw. Odkrycie to było
przełomowe, ponieważ otworzyło drogę do profilaktyki astmy poprzez zalecanie unikania kontaktów z alergenami.

W pierwszej połowie XX wieku zaobserwowano, że efekt zmniejszenia duszności można osiągnąć przy pomocy wysokiej gorączki. Zaczęto więc stosować pyroterapię – wywoływanie u pacjentów z ciężką astmą jałowych ropni. Obecnie wiadomo, że powodując u chorego wysoką gorączkę, jednocześnie pobudzano korę nadnerczy do wydzielania własnych sterydów, działających silnie przeciwzapalnie.

W 1910 r. w czasopiśmie „Lancet”, opisano znakomite wyniki leczenia astmy po podaniu pacjentom domięśniowo adrenaliny (obecnie stosowane β2-mimetyki działają podobnie jak adrenalina wydzielana przez rdzeń nadnerczy). Od 1926 r. zaczęto zalecać również efedrynę.

W pierwszej połowie XX w. powszechnie stosowano w leczeniu skurczu oskrzeli alkaloidy belladonny (Atropa belleadonna), z których wycofano się w latach siedemdziesiątych. Wszystkie te substancje wywoływały aktywację układu współczulnego i przez to rozkurcz oskrzeli. Były dalekimi przodkami stosowanych obecnie leków z grupy ß2-mimetyków.

CUD KORTYZONOWY I INHALATORY
Kolejny przełom w leczeniu astmy to zrozumienie, że poprawa następuje po podaniu pochodnych hormonów sterydowych, produkowanych przez korę nadnerczy, działających silnie przeciwzapalnie.

Zastosowanie glikokortykosteroidów było możliwe dzięki badaniom czterech uczonych: Filipa S. Hencha z Mayo-Clinic Rochester, Tadeusza Reichsteina z Zurychu (członek korespondent PAN, członek honorowy Gdańskiej Akademii Medycznej oraz honorowy obywatel Włocławka), Edwarda Kendalla i Otto Wintersteinera z Nowego Jorku. Pierwsi trzej w 1950 r. otrzymali nagrodę Nobla za wyizolowanie 39 hormonów z nadnerczy wołów (m.in. kortyzolu).

W latach pięćdziesiątych XX w. w leczeniu astmy sterydy podawane były w zastrzykach lub doustnie, co powodowało jednak wiele działań niepożądanych. Od lat siedemdziesiątych trwały badania nad jak najskuteczniejszym wprowadzeniem sterydów do drzewa oskrzelowego i dalszym zmniejszeniem ryzyka wystąpienia ich działań niepożądanych. Przełomem stało się dopiero wprowadzenie wziewnego sterydu w 1973 r. i zastosowanie go do podawania indywidualnego inhalatora.

Współczesne inhalatory to nowoczesne urządzenia, pozwalające łączyć precyzję i powtarzalność podawanej dawki leku z wygodą stosowania przez pacjenta. Rozwiązaniom technicznym wykorzystywanym w konstrukcji inhalatorów towarzyszą innowacyjne pomysły dotyczące modyfikacji cząsteczek leku podawanego droga wziewną. Aby uzyskać optymalne właściwości aerodynamiczne, pozwalające na dostarczenie leku do najdrobniejszych oskrzeli, jego cząsteczki są poddawane mikronizacji, a następnie sferonizacji.

NOWOCZESNE ROZWIĄZANIE
Historia poszukiwań panaceum na astmę przebiegała dwutorowo – próbowano znaleźć lek rozszerzający oskrzela oraz bezpieczny lek przeciwzapalny. Obecnie medycyna dysponuje skutecznymi i bezpiecznymi preparatami z obydwu tych grup. Jednak glikokortykosteroidy, które leczą zapalenie, będące istotą astmy, dają odczuwalny efekt dopiero po kilku dniach regularnego stosowania. Dlatego zdarza się, że pacjenci zapominają o przyjmowaniu leku, który nie przynosi natychmiastowej poprawy, a zażywają jedynie ten dający natychmiastowy efekt (β2-mimetyk). Takie postępowanie prowadzi do pogorszenia kontroli nad astmą i może być niebezpieczne dla zdrowia chorego.

Rozwiązaniem tego problemu było wprowadzenie do leczenia leków złożonych, zawierających glikokortykosteroid i  β2-mimetyk w jednym inhalatorze. Chory, stosujący taki preparat, przyjmując lek przynoszący ulgę w duszności, zawsze przyjmuje także lek działający przeciwzapalnie. Gdy astma zaostrza się i duszność się nasila, pacjent, zażywając więcej leku rozkurczającego oskrzela, zwiększa także dawkę leku przeciwzapalnego. W ten sposób zostaje „ugaszony” proces zapalny i nie dochodzi do zaostrzenia astmy.

Rozwój myśli technicznej w zakresie technik podawania leków do oskrzeli doprowadził do powstania współczesnych inhalatorów osobistych. Spotkaniu się tych trzech nurtów poszukiwań zawdzięczamy fakt, że dysponujemy dziś skuteczną, bezpieczną i naprawdę wygodną terapią astmy.


Jak u mnie leczono astmę
Od dzieciństwa chorowałem na astmę. W czasie II wojny światowej byłem pacjentem dr Mieczysława Obtułowicza, obecnie uznawanego za twórcę polskiej alergologii. Leczono mnie wówczas wapniem oraz specjalnie przygotowanymi szczepionkami z kurzu zbieranego z mebli. W latach 50. lekarze polecali palenie papierosów Astmosan (zawierały liście bielunia, szałwi, pokrzyku oraz lobelii z dodatkiem cytrynianu potasu). Do lat 60., w okresach zaostrzenia choroby, stosowano tzw. „pszczółki”, czyli podskórne zastrzyki z adrenaliny. Cały czas używałem inhalatorów szklanych, przez które przyjmowałem leki, takie jak Isolevin, a później Euspiran, ponieważ nie tolerowałem freonu znajdującego się w inhalatorach ciśnieniowych.
Któryś z kolei ataków przerwano dopiero metodą pyroterapii. Lekarze wywołali ropny naciek na ramieniu, co spowodowało wysoką temperaturę i zlikwidowało atak duszności.
Następnie do leczenia włączono ACTH (hormon adrenokortykotropowy) pobudzający nadnercza do wydzielania kortykosteroidów oraz szwajcarską szczepionkę Biostimuline Berna Placenta. W krótkich okresach duszności korzystałem stale z inhalatora szklanego i doustnych leków rozkurczowych (Aller­-
gasthmin, Proasthmin, Belladrinal). W trakcie jednego z ostrych ataków duszności zostałem zaintubowany i przez trzy doby płukano mi drzewo oskrzelowe roztworem z erytromycyny i soli fizjologicznej. Jednocześnie podawano dożylnie hormony oraz antybiotyki, oraz metyloksantyny, gdy stan się pogorszył.
Przełom lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych to okres mody na stosowanie alternatywnych i niekonwencjonalnych metod leczenia; próbowałem wówczas akupunktury. Był to też okres powrotu do leczenia antybiotykami, kortykosteroidami dożylnymi, doustnymi, domięśniowymi i wziewnymi. Dodatkowo brałem leki rozkurczowe i nasercowe, a w czasie napadów duszności sam sobie podawałem dożylnie hydrokortizon i aminofilinę. Od początku lat 90. stosowałem coraz mniejsze dawki glikokortykosteroidów (początkowo domięśniowo oraz doustnie, następnie jedynie wziewnie w formie proszkowej). Ostatnio używam długo działających wziewnych ß2-mimetyków oraz wziewnych glikokortykosteroidów, a w doraźnych sytuacjach krótko działających wziewnych ß2-mi­me­tyków w formie proszkowej lub w inhalatorach bezfreonowych.
Dzisiaj leki są coraz skuteczniejsze, bezpieczniejsze i jednocześnie prostsze w dawkowaniu.
Tomasz Wędrychowski (ur. 1937 r.)

4.5/5 - (117 votes)

Nikt nie pyta Cię o zdanie, weź udział w Teście Zaufania!

To 5 najczęściej kupowanych leków na grypę i przeziębienie. Pokazujemy je w kolejności alfabetycznej.

ASPIRIN C/BAYER | FERVEX | GRIPEX | IBUPROM | THERAFLU

Do którego z nich masz zaufanie? Prosimy, oceń wszystkie.
Dziękujemy za Twoją opinię.

POLECANE DLA CIEBIE

START TYPING AND PRESS ENTER TO SEARCH